Wyniki nie są specjalnym zaskoczeniem. Średnia prognoz analityków zakładała powtórzenie dynamiki podwyżek z maja.
Komunikat GUS mówi jedynie o płacy brutto w kwocie 4848,16 zł. Korzystając z kalkulatora money.pl można łatwo wyliczyć, że na rękę przeciętnemu Kowalskiemu z takiej stawki zostanie tylko 3 444,97 zł.
Co z resztą pieniędzy? 664,68 zł – tyle zjadają składki na ZUS (emerytalna, rentowa, chorobowa). Kolejne 376,51 zł idzie z kwoty brutto na NFZ i 362 zł na zaliczkę z tytułu podatku dochodowego.
„Dane są neutralne dla krajowej polityki pieniężnej. Nadal oczekujemy stabilizacji stóp procentowych przynajmniej do końca 2019. Wcześniejsza niż zakładamy w scenariuszu bazowym podwyżka stóp może nastąpić w przypadku, gdyby doszło do silnego wzrostu wynagrodzeń w sektorze publicznym lub do przegrzania rynku nieruchomości wywołanego rosnącym popytem na alternatywne w stosunku do depozytów kierunki lokowania oszczędności” – wskazują ekonomiści PKO BP.
Podwyżki płac odnotowywane przez GUS wynikają m.in. z coraz lepszej sytuacji na rynku. Widać, że w firmach ciągle brakuje rąk do pracy, co pokazują statystyki dotyczące zatrudnienia. W czerwcu było wyższe o 3,7 proc. niż rok wcześniej.
W sektorze przedsiębiorstw, a więc w firmach zatrudniających co najmniej 9 osób, pracę ma 6 mln 222 tys. osób. To na podstawie ich wypłat GUS wylicza średnie wynagrodzenie.
Rosną płace, zwiększa się zatrudnienie i maleje bezrobocie w kraju. Według ostatnich wyliczeń Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej, w czerwcu bez pracy było tylko 5,9 proc. Polaków, a więc pierwszy raz od dawna liczba bezrobotnych spadła poniżej miliona. Tak dobrych statystyk nie było od 1991 roku.
Źródło: money.pl