Niedawno politycy partii rządzącej zapowiedzieli kolejne podwyżki płacy minimalnej. Część osób, zwłaszcza przedsiębiorców obawia się, że takie zapowiedzi i ich późniejsza realizacja negatywnie wpłynie na rynek pracy. Tym obawom zaprzecza szef Związku Pracodawców i Przedsiębiorców Cezary Kaźmierczak, który twierdzi, że zmiany nie wpłyną negatywnie na poziom zatrudnienia.
Według przewodniczącego nietrafiony jest przykład Węgier, gdzie w wyniku podobnych zmian zwolnionych zostało 150 tys. osób. Kaźmierczak uważa, że na polskim rynku wciąż drastycznie brakuje rąk do pracy, dlatego nawet ewentualne zwolnienia wiązałyby się tylko ze zmianą miejsca pracy, a nie z jej utratą dla pracownika.
W 2020 roku płaca minimalna ma zostać podwyższona do 2600 zł miesięcznie, a stawka godzinowa do 17 zł. Przewodniczący Solidarności Piotr Duda określił tę zmianę jako „skok do przodu”. Przyznał zarazem, że jego zdaniem potrzebne są kolejne przepisy chroniące osoby pracujące na umowach zlecenie.
Piotr Duda uważa, że zmiany będą korzystne przede wszystkim dla nauczycieli oraz innych reprezentantów służby publicznej. Dziś często zdarza się, że pracują oni za najniższą krajową, dlatego zwiększenie stawki minimalnej znacznie zwiększy komfort ich życia. Przypomnijmy, że ustawa została podpisana przez Premiera Mateusza Morawieckiego 15 września. Zgodnie z nią podwyższenie płacy minimalnej nastąpi już od przyszłego roku.